Dla mnie, osoby, która pochodzi z Podhala, kontakt z naturą, a co za tym idzie również z zimnem to normalna rzecz. Nasz region znany jest z długich i surowych zim, które w przeciwieństwie do reszty kraju, potrafią utrzymywać się nawet do kwietnia, a opady śniegu początkiem maja nikogo tu nie dziwią. Ekspozycja na zimno w takich warunkach pomogła zahartować niejednego mieszkańca Podtatrza. 

Przenosiny w inny rejon Polski sprawiły, że postanowiłem szukać alternatywy. Tak oto zacząłem korzystać z  zimnych prysznicy. Pomimo uczynienia z nich wręcz rytuału powtarzanego przez cały rok, zauważyłem, że nie są one wystarczające, ponieważ lejąc po sobie nawet najzimniejszą wodę z prysznica, nie doświadczałem uczucia, że zimno otacza mnie z każdej strony i zawsze na moim ciele były fragmenty, które w danym momencie nie odczuwały zimna w wystarczającym stopniu. 

Zdałem sobie wtedy sprawę, że potrzebuję czegoś co da mi „większego kopa” , a przy okazji będzie wygodne w używaniu. Napełnienie wanny w łazience i tym samym zablokowanie dostępu do niej na kilka dni odpadało. Podobnie rzecz miała się z nieporęcznymi beczkami, które wymagają dużej ilości miejsca. Tak oto powstała idea przenośnej wanny do lodowych kąpieli, która jest funkcjonalna – możesz ją rozłożyć i złożyć w mniej niż 5 minut, a po złożeniu schować np. pod łóżko lub do szafy. Dodatkowo posiada ona aż 5 warstw będących termoizolatorami, pomagającymi w utrzymaniu niskiej temperatury wody. Od tamtego momentu mam nieograniczony dostęp do własnego, prywatnego „przerębla” z lodowatą wodą i chcę go zaoferować również Wam – maniakom zimnych kąpieli, morsowania oraz osobom, dla których regeneracja jest ważnym elementem w drodze do odnoszenia sukcesów; nie tylko sportowych, ale także w każdej innej dziedzinie życia.